Podstawy duchowości św. Franciszka z Asyżu
Innocenty A. Kiełbasiewicz OFM
Św. Franciszek z Asyżu jest niewątpliwie wyjątkową postacią
wśród świętych w Kościele katolickim. Jest on przedmiotem czci, wielkiego szacunku
i naśladowania ze strony ludzi różnych wyznań oraz przekonań religijnych
i społecznych: katolików i protestantów, ateistów i mistyków, naukowców
i hippisów, ludzi różnego pochodzenia i stanu. Jest natchnieniem dla
poetów, pisarzy i artystów. Pomimo tego, że okres jego życia przypada na
średniowiecze, to jednak w dalszym ciągu, nieprzerwanie, duchowość Świętego
fascynuje kolejne pokolenia, które ciągle na nowo starają się zgłębić to, co po
sobie pozostawił. Papież Jan Paweł II w liście z okazji osiemsetlecia urodzin św.
Franciszka pisze: Zainteresowanie tą postacią nie
tylko nie osłabło z biegiem czasu, ale głębiej zapadło w umysły i jeszcze bardziej
się rozprzestrzeniło. Ludzie dlatego tak podziwiają i miłują tego Świętego, że
widzą w nim spełnienie - i to w sposób najdoskonalszy - tego, czego najbardziej pragną
i czego we własnym życiu nie osiągają: radości, wolności, pokoju, zgody
i pojednania między ludźmi, a także wśród rzeczy tego świata[1].
Franciszek był człowiekiem prostym, otwarcie się do tego przyznawał[2] i chociaż
nie można mu odmówić pewnego wykształcenia[3], to prawdą jest, że Święty bardziej
myślał stylem mistyka, improwizującego pod natchnieniem łaski, niż według kategorii
teologicznych. W jego życiu dominował woluntaryzm o wybitnie aktywnym,
konkretnym i afektywnym charakterze oraz poetyckiej wrażliwości[4]. Mówiąc o nim,
jako o twórcy nowego kierunku w teologii duchowości, nazwanego później jego imieniem,
mamy na myśli jedynie inspirującą jego rolę, a nie jakiś naukowy
i uporządkowany system teologicznych twierdzeń jego autorstwa. Bez niego
jednak teologia szkoły franciszkańskiej,
teologia św. Antoniego z Padwy, św. Bonawentury, bł. Jana Dunsa Szkota
czy św. Bernardyna ze Sieny nie miałaby miejsca. Dla tych wielkich teologów
natchnieniem w studiowaniu, w ich teologicznych dociekaniach, była właśnie
prosta pobożność pokornego brata mniejszego
Franciszka. Pod tą pokorną prostotą, pod, być może, pewną monotonią tematyki
oraz słownictwa zawartego w pozostawionych przez Świętego pismach, kryje się
prawdziwa głębia, nierzadko nowych i w pełni oryginalnych idei oraz ujęć
dogmatyczno-moralnych[5].
Centrum życia Biedaczyny jest zawsze Bóg. Jest On wszechmocnym
Stwórcą, dobrym Ojcem, jest samym najwyższym Dobrem i Miłością - tak brzmi jedna
z fundamentalnych myśli teologicznych, prezentowanych przez tzw. franciszkańską szkołę duchowości, której
twórcą jest św. Franciszek z Asyżu[6]. Prawda o Bogu jako o dobrym Ojcu i Stwórcy
oraz o jego wszechogarniającej Miłości głęboko zakorzeniona jest w Piśmie św.,
a w sposób szczególny podkreślana na kartach Nowego Testamentu,
zwłaszcza Ewangelii[7].
Św. Franciszek na nowo odkrył tę prawdę dla świata[8].
Wszystkie byty stworzone, razem z
człowiekiem, stanowią Bożą rodzinę, są braćmi i siostrami. Franciszek
jako pierwszy i w sposób najbardziej otwarty i czytelny przeżył tę prawdę,
traktując wszystkie bez wyjątku stworzenia z należnym im szacunkiem, czego wyraz
dał w przepięknej Pieśni słonecznej.
Odnajdujemy tu pewną analogię rodziny stworzeń do rodziny ludzkiej, rodziny osób. Bóg
jest Ojcem rodziny w wymiarze kosmicznym, jednak zachodzi tu tylko stosunek tworzenia (Bóg jest Stwórcą), a
nie jak ma to miejsce w przypadku rodziny ludzkiej - stosunek
rodzenia. Franciszek wie o tym i daje temu świadectwo w swoich pismach
podkreślając, że człowiek został stworzony i uczyniony
na podobieństwo Boże, jako obraz Boga. Dla
przykładu, w Regule niezatwierdzonej
używa Franciszek, następujących słów: Wszechmogący,
najświętszy i najwyższy Boże, (...) dzięki Ci składamy, [że] (...) nas uczyniłeś na obraz i podobieństwo Twoje
i umieściłeś w raju (1Reg 23, 1; por. Np 5, 1).
Wszystkich członków tej rodziny stworzeń
należy kochać, jednak nie w tym samym stopniu co Boga. Należy też powiedzieć,
że w większym stopniu przeżywał braterstwo z ludźmi niż z innym
stworzeniami. Tomasz z Celano zanotował w Życiorysie drugim: Jeżeli miłość uczyniła go bratem dla wszystkich
stworzeń, to nic dziwnego, że miłość Chrystusowa czyniła go bardziej bratem ludzi,
naznaczonych obrazem Stworzyciela (2C 172).
Obok powszechnego braterstwa naturalną
konsekwencją Bożego Ojcostwa była w życiu Franciszka postawa ubóstwa, której jednym
z motywów było bezgraniczne zaufanie Bożej Opatrzności. Posiadanie jakiejkolwiek
rzeczy na własność albo jakiegokolwiek zabezpieczenie na przyszłość byłoby brakiem
zaufania wobec ojcowskiej dobroci Boga. Dla Franciszka bowiem dobroć i miłość Boga
bardziej promieniowała niż Boża potęga. Z tego też względu w jego pobożności
górowała radość, ufność i miłość, a w jego ascezie i życiu pokutnym szczęście,
że w ten sposób może służyć Dobremu Ojcu. Jednym słowem całe jego życie głosi
pochwałę Boga Ojca i Stwórcy[9].
Bóg i Jego miłość w specyficzny sposób
objawiająca się w rzeczach stworzonych, przenikał Franciszkową egzystencję, tak
dalece, że całe jego jestestwo, przez ciągle powiększającą się miłość,
skierowane było nieustannie ku Bogu Ojcu. Franciszek był świadom tego, iż życie
wypełnione Bogiem stanowczo przyczynia się do skutecznego dążenia ku rzeczom
nadprzyrodzonym, a więc m. in. do Boga, jako Ojca i Stwórcy, chociaż nie zawsze
musi to być w wyraźnej i świadomej formie. Dlatego też oddawanie Bogu chwały,
wynagradzanie za zaniedbania i grzechy całym swym życiem, włączając w to również
wszystkie stworzenia, jest najważniejszą sprawą jaka leży Franciszkowi na sercu[10].
Wyrazem Franciszkowej czci składanej Bożemu Ojcostwu jest szacunek jakim otaczał Modlitwę Pańską. Sam czyni ją przedmiotem rozmyślań, a w Wykładzie modlitwy "Ojcze nasz" uczy kontemplacji Bożego Ojcostwa innych. Polecał nieustannie ją odmawiać wszystkim wiernym[11], a na braci niekleryków nałożył obowiązek odmawiania pewnej liczby modlitwy Ojcze nasz jako szczególny rodzaj Officium[12].
Najpiękniejszą jednak myśl teologiczną
Świętego, wyrażoną w prostych, a jednocześnie pełnych ekspresji i
wielkiego wyczucia słowach streszczających jego relację do Boga Stwórcy zawierają
jego pouczenia z dwudziestego trzeciego rozdziału Reguły
niezatwierdzonej, w których Biedaczyna zachęca do miłowania Boga, uzasadniając
jednocześnie konieczność takiego postępowania[13].
Chrystocentryzm jest drugą fundamentalną
ideą duchowości franciszkańskiej. Nie ulega wątpliwości, że Osoba Jezusa Chrystusa
jest fundamentem każdej duchowości partykularnej w Kościele (por. 1Kor 3,
11), można jednak wyróżnić tzw. chrystocentryzm
praktyczny (nazywany również duchowym bądź pastoralnym), czyli naśladowanie Chrystusa
w konkretnym aspekcie jego życia i nauczania. Stąd też mówimy
o franciszkańskim stylu naśladowania Chrystusa, który charakteryzuje się
naśladowaniem całego Jego życia, takiego, jakim przedstawiają je Ewangeliści:
Mateusz, Marek i Łukasz, gdzie obok sfery nadprzyrodzonej, bardzo mocno
akcentuje się ludzki aspekt życia Mistrza z Nazaretu.
Na wstępie należy powiedzieć kilka
słów o tzw. chrystocentryzmie dogmatycznym,
czyli o chrystologii Biedaczyny. Jest to nauka o Chrystusie, Jego życiu i nauczaniu,
innymi słowy: jest to szczególna wizja Chrystusa,
jaką miał Franciszek z Asyżu. Tych kilka uwag da nam możliwość lepszego zrozumienia
praktycznej strony jego chrystocentryzmu.
Jezus Chrystus jest dla Franciszka przede
wszystkim Panem[14],
Synem Bożym[15],
prawdziwym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem. W Regule niezatwierdzonej czytamy: I dzięki Ci składamy, że jak stworzyłeś nas
przez Syna Twego, tak przez świętą miłość Twoją, którą nas umiłowałeś,
sprawiłeś, że On, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, narodził się z chwalebnej
zawsze Dziewicy, błogosławionej świętej Maryi (1Reg 23, 3).
Jako Syn Boży Jezus jest jedną z Osób
Trójcy i jest równy Ojcu[16], dlatego też jest wierne Jego naśladowanie, zgodnie ze słowami św. Jana
(J 14, 6-7) jest dla Franciszka bezpośrednią drogą do Ojca[17].
Jako
Syn Boży, jedna z Osób Trójcy, Chrystus ma udział w akcie stwórczym, w
sposób szczególny zaś w dziele stworzenia człowieka, wobec którego jest wzorem
według ciała i według ducha[18].
Jezus,
jako Syn Boży, jest Słowem Ojca, które przyszło na świat[19], wszystko
obdarzyło pokojem i pojednało z Bogiem[20] oraz nieustannie pośredniczy wraz z Duchem Świętym
w dialogu człowieka z Bogiem[21].
W
odniesieniu do Jezusa najchętniej używa Franciszek tytułu Pan[22], uważając Go za najwyższego Pana[23], Pana
wszechświata[24], Tego, który mówi przez proroków[25] i poprzez
Ewangelię[26].
Chrystus jest Panem, który w swej łaskawości codziennie oddaje się w nasze ręce[27], który jest
nieustannie z nami obecny realnie w Eucharystii[28], jest Chlebem powszednim[29] i jest Tym, przed którym trzeba
będzie zdać rachunek w dzień sądu ostatecznego[30]. Jest
również wobec człowieka przewodnikiem[31], nauczycielem[32], oblubieńcem duszy[33], bratem[34].
Głęboko
w świadomości Franciszka wyrył się obraz Chrystusa jako Człowieka. Jest to obraz
Człowieka konkretnego: z Betlejem, Nazaretu i Kalwarii[35]. W Życiorysie pierwszym Tomasza z Celano znajdujemy
następujące świadectwo: Jego [Franciszka]
największym zamiarem, głównym pragnieniem i najszczytniejszym postanowieniem było
zachowanie we wszystkim i poprzez wszystko świętej Ewangelii oraz doskonałe
naśladowanie nauki i postępowania Pana naszego Jezusa Chrystusa,
z całą pilnością, całym staraniem, z całym pragnieniem ducha, z całym żarem
serca. W pilnej medytacji rozważał Jego słowa i oddawał się mądremu rozpatrywaniu
Jego czynów. Przede wszystkim tkwiła mu w pamięci pokora zawarta we wcieleniu i
miłość ujawniona w męce, tak że ledwie mógł o czym innym myśleć (1C 84).
Właśnie to niezwykle głębokie, charyzmatyczne przeżycie tych tajemnic stawia
Chrystusa, Boga-Człowieka w samym centrum życia Biedaczyny i jest głównym
motywem jego chrystocentryzmu zewnętrznego[36].
Chrystologia
Franciszka stanowiąca rdzeń całej chrystologii franciszkańskiej szkoły teologicznej,
nie może być oddzielana od chrystocentryzmu
praktycznego Biedaczyny, który możemy nazwać chrystocentryczną
duchowością franciszkańską.
Praktyczna
realizacja chrystocentryzmu w życiu Franciszka
wyraża się poprzez heroiczne praktykowanie cnót, zwłaszcza tych, które, jak sądził
Franciszek, najbardziej jaśniały w życiu i nauczaniu Chrystusa[37].
Zjawiskiem
najbardziej zdumiewającym i najbardziej rzucającym się w oczy w życiu św. Franciszka
jest naśladowanie Chrystusowej miłości, dzięki której Święty zasłużył sobie na
miano Serafina. Wydaje się nawet, iż posiadał
on zdolność miłowania większą niż inni ludzie. Jest to miłość radykalna, która
wszystkich i wszystko widzi w Chrystusie, wszystkich i wszystko kocha w Nim
i przez Niego i upodabnia do Niego. Miłość jest największą z cnót (por. 1Kor
13, 13). Inne cnoty, w swoich formach i sposobach ekspresji, mogą ulegać zmianie
i adaptacji w zależności od zmian epok i upływu czasu. Tym co nie może
przeminąć lub ulec zmianie jest świadectwo miłości (por. 1 Kor 13, 8).
Na
Franciszkowe świadectwo miłości Chrystusowej składa się: dosłowne wypełnianie
wskazań Ewangelii, jak gdyby jedynie dla niego została ona napisana[38]; służba,
która jest pierwszą zasadą współżycia braterstwa franciszkańskiego; ewangeliczne
braterstwo i pokuta oraz radykalne zachowywanie ubóstwa i pokory, i głoszenie swoim
życiem pokoju i dobra; poprzez pobożność i praktykowanie nabożeństw o charakterze
wybitnie chrystocentrycznym: do Imienia i Dzieciątka Jezus, do Chrystusa
Eucharystycznego i Ukrzyżowanego, do umiłowanego Chrystusa Króla i Jego Najświętszego
Serca[39].
Biedaczyna
był świadom tego, że poprzez swoje przyjście Pan
majestatu stał się bratem nie tylko ludzi, ale w pewien sposób wszelkiego innego
stworzenia[40].
Dlatego też w specjalny sposób przeżywał dzień Bożego Narodzenia: Twierdził, że jest to święto nad świętami, bo
wtedy Bóg stawszy się dziecięciem zawisł u piersi ludzkich. Obrazy owych niemowlęcych
członków całował zgłodniałą myślą, a współczucie z Dzieciątkiem, rozlane
w jego sercu, kazało mu słodko szczebiotać, jak to czynią małe dzieci (2C 199).
Ze
względu na człowieczeństwo Chrystusa stosunek Franciszka do wszystkich ludzi wyrażał
się w bezwarunkowym szacunku, braterstwie i pokoju. W każdym człowieku, a w
kapłanach w sposób szczególny, dostrzegał swego Mistrza[41].
Również
Franciszkowe ubóstwo i pokora jest wyrazem jego chrystocentryzmu.
Pragnie on służyć Chrystusowi w ubóstwie i pokorze[42]. Cnoty te na podstawie lektury Pisma św.
uważał za charakterystyczne dla Syna Bożego i Jego Matki. Wspomnienie ich ubóstwa
w Betlejem, Nazarecie i na Golgocie często napełniało oczy Franciszka łzami[43]. Dlatego też
ubóstwo jest według niego świętym[44], najświętszym[45], najwyższym[46]. Bardzo
wymownie o tym, czym dla Franciszka było ubóstwo, świadczy wypowiedź Tomasza z Celano:
Święty ojciec przebywając na tym padole płaczu,
gardził wszystkimi bogactwami synów ludzkich, jak błahostkami, a że nastawiał się na
cel bardziej wzniosły, dlatego z całego serca pożądał ubóstwa. Wziąwszy pod
uwagę, że było ono bliskie Synowi Bożemu, ale potem coraz bardziej, ale potem coraz
bardziej wyganiane z całego świata, zapragnął je dozgonną miłością. Tak więc
stał się miłośnikiem jego piękności. Aby przylgnąć do niego mocniej, niż do
małżonki, i aby z nim we dwoje stanowić jednego ducha, nie tylko opuścił ojca i
matkę, ale także wszystko odrzucił. Dlatego obejmował je czystymi uściskami i nawet
na jedną godzinę nie przestał być jego małżonkiem. Synom swoim mówił, że jest ono
drogą doskonałości, zadatkiem i zastawem bogactw wiecznych. Nikt nie był tak żądny
złota, jak on ubóstwa, ani nikt nie dbał bardziej o strzeżenie skarbu, niż on o tę
ewangeliczną perłę (2C 55).
Ubóstwo
jest dla Franciszka siostrą świętej pokory[47],
której wzorem jest również sam Jezus Chrystus: (...)
Moi bracia dlatego zostali nazwani Mniejszymi, żeby nie śmieli stać się wielkimi.
Powołanie ich uczy pozostawać na dole i kroczyć śladami pokory Chrystusowej
(2C 148).
Prawdziwa
pokora dla Franciszka nie jest tylko sztucznym gestem uniżenia się lub wyrzeczenia, ale
jest spojrzeniem na siebie w perspektywie prawdy, tak jak widzi nas Bóg: Błogosławiony sługa, który nie uważa się za
lepszego, gdy go ludzie chwalą i wywyższają, niż wówczas, gdy go uważają za
słabego, prostego i godnego pogardy; ponieważ człowiek jest tym tylko, czym jest w
oczach Boga i niczym więcej (Np 19, 1-2).
Pewnym
specyficznym rysem Franciszkowego chrystocentryzmu
duchowego jest szczególne umiłowanie tych rzeczy, w których mógł odnaleźć
podobieństwo lub alegorię do Chrystusa i Jego życia[48]: Dlatego też darzył szacunkiem ogień, bo
Jezus mówił o sobie, że jest Światłością
świata[49]
oraz powiedział, że przyszedł na ziemię rzucić ogień[50]; umiłował
wodę, gdyż Chrystus Pan powiedział o sobie, iż jest Wodą żywą[51], która zmywa wszelki brud grzechu i
daje życie wieczne; szczególnym uczuciem darzył kamienie i skały, bo Pismo św. nazywa
Chrystusa Kamieniem węgielnym[52].
Franciszek zakazał braciom zupełnego karczowania drzew, gdyż każde przypominało mu drzewo krzyża na którym umarł Jezus. Podobnie
jest z robaczkami, gdyż na kartach Pisma św. możemy spotkać słowa Ja zaś jestem robak a nie człowiek[53], które
zostały odniesione do cierpiącego na krzyżu Mesjasza[54]. Franciszek ze wszystkich rodzajów zwierząt, szczególną
miłością (...) kochał baranki[55] ponieważ Pismo św. bardzo często porównuje
Chrystusa do baranka[56]. Słusznym wydaje się twierdzenie, że poprzez
posługiwanie się tą symboliką, Franciszek nie tylko sam potrafił bardziej poznać
Chrystusa, ale i innym potrafił przybliżyć Osobę Syna Bożego[57].
Odnośnie do trzeciej Osoby Bożej w Pismach Franciszka najczęściej powtarza się sformułowanie Spiritus Sanctus (Duch Święty) - według konkordancji J.-F Godeta i G. Mailleux aż 42 razy. Znajdujemy tam również charakterystyczne dla Świętego określenie Spiritus Domini (Duch Pański) - 8 razy. Czterokrotnie używa Franciszek sformułowania Spiritus Paraclitus (Duch Pocieszyciel)[58]. Samo słowo Spiritus (Duch) uważa się za jedno z głównych pojęć - kluczy duchowości franciszkańskiej. Tylko w pismach Świętego pojawia się ono aż 120 razy[59].
Najczęściej o Duchu Świętym mówi Franciszek w kontekście trynitarnym. Jako bardziej mistyk niż teolog, posiadał Franciszek głęboką intuicję Boga w Trójcy Jedynego jako Ducha, jako Tego, który jest Duchem i daje Ducha. Bóg jest Duchem i Duch jest życiem - to dwie prawdy mające wielkie znaczenie dla duchowości Świętego z Asyżu. Wyrażają one pierwszorzędną i fundamentalną rzeczywistość życia duchowego[60].
Dla Biedaczyny życie i działanie Ducha Świętego ma takie samo znaczenie i wartość jak życie i działanie pozostałych Osób w Trójcy. W jednym ze pism poucza braci: Syna w tym, w czym jest równy Ojcu, nikt nie może inaczej oglądać niż Ojca ani inaczej niż Ducha Świętego (Np 1, 7). Swoją wiarę we wspólne działanie Osób w Trójcy na zewnątrz wyraża Biedaczyna również w Liście do całego Zakonu: (...) Pan Jezus Chrystus (...) działa wszędzie, jak mu się podoba, z Panem Bogiem Ojcem i z Duchem Świętym Pocieszycielem na wieki wieków. Amen (LZ 32-33). Niejednokrotnie też rozpoczyna Franciszek swoje pisma od wezwania pomocy całej Trójcy: W imię najwyższej Trójcy i Świętej Jedności, Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen (LZ 1; por. 1Reg Prolog, 1).
W tym trynitarnym kontekście zadanie Ducha Świętego, Ducha Bożego, Ducha Pana naszego Jezusa Chrystusa, wyraźnie ukazuje się jako fundamentalne. Przede wszystkim jest On Tym, który sprawia zamieszkiwanie Boga Trójjedynego w człowieku: O, jakże szczęśliwi i błogosławieni są oni i one, gdy takie rzeczy czynią i w nich trwają, bo spocznie na nich Duch Pański i uczyni u nich mieszkanie i miejsce pobytu, i są synami Ojca niebieskiego, którego dzieła czynią, i są oblubieńcami, braćmi i matkami Pana naszego Jezusa Chrystusa (1LW 1, 5-7, por. 2LW 48). Sam też Duch Pański przebywający w wiernych swoich, jest tym, który przyjmuje Najświętsze Ciało i Krew Pana. Wszyscy inni, którzy nie mają udziału w tym Duchu, a ośmielają się przyjmować je, sąd sobie jedzą i piją (Np 1, 12-13).
Franciszek
wie, że Duch Święty czyni w człowieku swoją świątynię[61]. Wie
również i naucza tego, iż nikt nie może się zbawić, jeśli nie przyjmie chrztu
z wody i z Ducha Świętego[62], że Duch człowieka wewnętrznie oczyszcza, oświeca
i udziela mu wszelkich cnót, których celem jest przemiana wewnętrzna. Dlatego też
wzywa swoich współbraci, aby starali się pamiętać, że nade wszystko powinni pragnąć posiąść Ducha
Pańskiego wraz z Jego uświęcającym działaniem, modlić się zawsze do Niego czystym
sercem (1Reg 10, 8-9)[63].
Franciszek całe swoje życie duchowe sprowadza do Boskiego Źródła, Ducha Świętego, Tego, który inspiruje i spełnia wszelkie dobro, każdą cnotę i każdy dar w swoich wiernych. Każdą cnotę sprowadza do Ducha Ożywiciela, sprawcy cnót. Biedaczyna ma świadomość tego, że to właśnie Duch Święty jest w człowieku sprawcą dążenia do doskonałości. To On pobudza człowieka i domaga się aby ciało było umartwione i wzgardzone, liche i odrzucone. I stara się o pokorę i cierpliwość oraz czysty, szczery i prawdziwy pokój ducha. I zawsze ponad wszystko pragnie bojaźni Bożej i mądrości Bożej, i miłości Bożej Ojca i Syna i Ducha Świętego (1Reg 17, 14-16).
Duch Święty jest sprawcą życia, jest Ożywicielem. Franciszek dynamizm relacji między człowiekiem a Bogiem, będącej owocem życia w Duchu, wyraża przy pomocy trylogii: Słowo - Duch - Życie[64]. W jednym ze swoich Napomnień Franciszek poucza: (...) Tych ożywia duch Pisma Bożego, którzy żadnej wiedzy, jaką posiadają i pragną posiąść, nie przypisują ciału, lecz słowem i przykładem odnoszą do Najwyższego pana Boga, do którego należy wszelkie dobro (Np 7, 4). I jakkolwiek słowo duch użyte w tym miejscu przez Świętego nie jest określeniem trzeciej Osoby Bożej[65], to jednak w kontekście całości idei, jaką posiadał Święty odnośnie do działania Bożego, możemy powiedzieć, że to właśnie Duch Święty jest tym, który ożywia, który oświeca serce człowieka i daje poznanie tajemnic Bożych. Jest również Tym, który jako Duch Jedności łączy Słowo (Chrystusa) z Życiem (Dawcą wszelkiego życia, Ojcem), ale również, w wymiarze ludzkim, jedna słowo z życiem, teorię z praktyką, teologię, naukę z moralnością, czyli pomaga człowiekowi realizować życie nadprzyrodzone w życiu codziennym[66].
Biedaczyna z Asyżu nigdy nie starał się być nauczycielem. Nie pozwalała mu na to głęboka pokora i pragnienie bycia zawsze i wszędzie ostatnim i najmniejszym z ludzi. Uważał się raczej za sługę nieużytecznego i brata, niż za przewodnika i nauczyciela. To jednak, że w jego ślady, na przestrzeni wieków poszły niezliczone rzesze osób, tak duchownych, jak i świeckich, dowodzi, iż Biedaczyna z Asyżu był dla nich rzetelnym i autentycznym świadkiem nieprzemijających prawd, cnót i wartości. To, co prezentuje św. Franciszek, zostało uformowana w oparciu o chrześcijańską hierarchię wartości. Jest to, wbrew temu, co dzisiaj głoszą niektórzy jego sympatycy, postawa nie tylko chrześcijańska, ale - co należy mocno zaakcentować - głęboko eklezjalna, na wskroś katolicka. Jest ona prezentowana z mocą autentycznego i rzetelnego świadectwa słowem i przykładem życia człowieka głębokiej wiary, nadziei i miłości. Historia ruchu franciszkańskiego uczy nas, że wartości, którymi żył św. Franciszek były i nadal są przyjmowane z wielkim entuzjazmem oraz że poprzez głębokie osobiste ich przyjęcie, doświadczenie i przeżycie stanowią one inspirację do podejmowania wielu dobrych i doniosłych dzieł.
[1] Jan Paweł II, List na zakończenie jubileuszu osiemsetlecia urodzin św. Franciszka, w: "Studia Franciszkańskie" 1/1984, Poznań, s. 33.
[2] Por. m. in.: T 29: I chociaż jestem człowiekiem prostym i chorym, pragnę jednak mieć zawsze kleryka, żeby mi odmawiał oficium, jak przepisuje reguła.
[3]
Poza podstawowym wykształceniem w zakresie czytania i pisania, Franciszek
posiadał także rozległą kulturę ówczesnych wędrownych trubadurów oraz
ukształtowaną w oparciu o kaznodziejstwo, udział w liturgii i sakramentach,
a także lekturę osobistą, zwłaszcza Pisma
św., wysoką kulturę religijną. Tomasz z Celano zanotował w Życiorysie drugim: Chociaż ten błogosławiony człowiek nie uprawiał
żadnych studiów naukowych, to jednak uczył się od Boga tej mądrości, co
w górze jest i oświecał blaskiem wiecznego światła, dlatego wcale
niezgorzej rozumiał Pismo św. Jego czysty umysł, wolny od wszelakiego skażenia
przenikał skrytości tajemnic. Tam, gdzie nie docierał za pomocą wiedzy szkolnej,
dochodził przy pomocy kochającej miłości. Czasami czytał Pismo święte, a co raz
zapadło mu w duszę, zapisywał niezmazalnie w sercu. Miał pamięć do ksiąg Pisma
świętego, a to dlatego, że co raz usłyszał, przetrawiał z nabożną miłością.
Mawiał, że tylko taki sposób czytania jest owocny, a nie kartkowanie tysięcy
traktatów. (...) Twierdził, że łatwo przejdzie od poznania siebie do poznania Boga
ten, kto badając Pismo święte, traktować je będzie pokornie, a nie zarozumiale.
Często w rozmowie rozwikływał kwestie wątpliwe, a chociaż nie znał fachowego
słownictwa, to jednak odznaczał się rozumem i mocą (2C 102).
[4] Por. A. Żynel, Słońce człowieczego rodu. Duchowa sylwetka św. Franciszka z Asyżu, Warszawa 1989, s. 147-148. Na s. 156 Autor stwierdza, iż obraz Boga jaki Franciszek nosił w sercu (a więc jak wolno nam przypuszczać także i teologia Świętego) nie jest wycyzelowany abstrakcyjną refleksją, lecz wygrzany ciepłem modlitwy i mistycznego zachwytu.
[5] O oryginalności i wielkości myśli teologicznej św. Franciszka zaświadczył współczesny Świętemu brat z Zakonu Kaznodziejów, mąż uduchowiony i doktor świętej teologii, który poprosił Biedaczynę o wyjaśnienie jednego z urywków Pisma św. Jego opinię wygłoszoną po usłyszeniu Franciszkowej egzegezy znamy dzięki przekazowi Tomasza z Celano, a brzmi ona następująco: Bracia moi, teologia tego męża, wsparta na czystości i kontemplacji, jest jak szybujący orzeł, a nasza nauka pełza na brzuchu po ziemi (2C 103). Ten sam biograf przytacza również drugą, o podobnym charakterze, wypowiedź pewnego kardynała w Rzymie, który po usłyszeniu z ust Franciszka wyjaśnienia dotyczącego pewnego zawiłego problemu w Piśmie św., rzekł: Chętnie przyjmę twoje rozumienie, ponieważ wiem, że pochodzi ono od samego Boga (Tamże, 104).
[6]
Por. A. Pompei, Dio, Trinita, Signore, w:
Dizionario Francescano. Spiritualitá, Padova
19904, k. 365; 391-395.
[7] Dla przykładu zob. przypowieść o synu marnotrawnym (Łk 15, 11-24). Piękny komentarz do tej przypowieści daje m. in. papież Jan Paweł II w Encyklice Dives in misericordia (nr 5-6) oraz w Adhortacji apostolskiej Reconciliatio et Paenitentia (nr 5-6).
[8] T. Matura powołując się na konkordancję J.-F. Godeta podaje, iż w krytycznym wydania Opuscula Sancti Patris Francisci Assisiensis K. Essera (Grottaferrata-Roma 1978) możemy znaleźć aż 92 razy słowo pater-ojciec, z czego tylko trzykrotnie w znaczeniu pater mundus-ojciec ziemski, pozostałe natomiast dotyczą Osoby Boga (Zob. T. Matura, Dieu le Pére trés saint. Contemplé par François d'Assise, Paris 1990, s. 13). Autor podaje również informację, iż z tej ogólnej liczby 92 razy aż 36 stanowią cytaty ze Starego bądź Nowego Testamentu (Zob. tamże).
[9] A. Żynel rozważa problem istnienia ewentualnych związków zachodzących między Franciszkowym, silnym akcentowaniem dobroci Ojca Niebieskiego oraz głoszeniem pokoju i pojednania a jego osobistymi przeżyciami, głównie konfliktem z rodzonym ojcem. Być może Franciszek specjalnie podkreślał ojcowską dobroć w Bogu, aby wskazać na konieczność realizowania tej cechy w życiu każdego ojca w rodzinie, w celu zaoszczędzenia ludziom podobnych tragedii życiowych (Zob.: Słońce, dz. cyt., s. 157-158).
[10] Por. C. Niezgoda, Bóg w życiu i pismach św. Franciszka, w: "Ateneum Kapłańskie" 408/1977, Włocławek, s. 72.
[11] Por. 2LW 21: I wychwalajmy Go, i módlmy się w dzień i w nocy mówiąc: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, bo zawsze powinniśmy się modlić i nie ustawać.
[12] Por. m. in.: 2Reg 3, 3: Bracia nieklerycy niech odmawiają dwadzieścia cztery Ojcze nasz za jutrznię, pięć za laudesy, po siedem za prymę, tercję, sekstę i nonę, dwanaście za nieszpory, siedem za kompletę.
[13] Por 1Reg 23, 8-11: Z całego serca, z całej duszy, z całego umysłu, z całej siły, i mocy, z całego umysłu, ze wszystkich sił, całym wysiłkiem, całym uczuciem, całym wnętrzem, wszystkimi pragnieniami i całą wolą kochajmy wszyscy Pana Boga, który dał i daje nam wszystkim całe ciało, całą duszę i całe życie, który nas stworzył, odkupił i zbawił nas tylko ze swego miłosierdzia, który nam nieszczęsnym i nędznym, zepsutym i cuchnącym, niewdzięcznym i złym wyświadczył i wyświadcza wszelkie dobro. Nie miejmy więc innych tęsknot, innych pragnień, innych przyjemności i radości oprócz Stwórcy i Odkupiciela, i Zbawiciela naszego, jedynego prawdziwego Boga, który jest pełnią dobra, wszelkim dobrem, całym dobrem, prawdziwym i najwyższym dobrem, który sam jeden jest dobry, litościwy, łagodny, miły i słodki, który sam jeden jest święty, sprawiedliwy, prawdziwy, wzniosły i prawy, który sam jeden jest życzliwy, bez winy, czysty, od którego i przez którego, i w którym jest wszelkie przebaczenie, wszelka łaska, wszelka chwała dla wszystkich pokutników i sprawiedliwych, dla wszystkich błogosławionych, współweselących się w niebie. Niech więc nam nic nie przeszkadza, nic nie oddziela i niepokoi; wszędzie na każdym miejscu, o każdej godzinie, i o każdej porze, codziennie i nieustannie wierzmy wszyscy szczerze i pokornie, nośmy w sercu i kochajmy, czcijmy, uwielbiajmy, służmy, chwalmy i błogosławmy, wychwalajmy i wywyższajmy, wysławiajmy i dzięki składajmy najwyższemu i najwznioślejszemu Bogu wiecznemu, Trójcy i Jedności, Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, Stwórcy wszystkich rzeczy i Zbawicielowi wszystkich w niego wierzących, ufających i miłujących Go, Temu, który nie ma początku i końca, który jest niezmienny, niewidzialny, nieomylny, niewysłowiony, niepojęty, niezgłębiony, błogosławiony, chwalebny, przesławny, wywyższony, wzniosły, najwyższy, słodki, godny miłości, ukochany i cały pożądany ponad wszystko na wieki, Amen. Por. też: A. Boni, Fraternita, fratello, sorella, compagno, ricreazione, w: Dizionario Francescano, dz. cyt., k. 616; Pompei, Dio, dz. cyt., k. 401-408.
[14] Por. np: 1Reg 1, 1: Reguła i życie tych braci polega na tym, aby (...) zachowywać naukę i naśladować przykład Pana naszego Jezusa Chrystusa; T 5: Wielbimy Cię, Panie Jezu Chryste, [tu] i we wszystkich kościołach Twoich, które są na całym świecie, i błogosławimy Tobie, że przez święty krzyż Twój odkupiłeś świat.
[15] Por. m. in.: Np 1, 15: Dlaczego nie poznajecie prawdy i nie wierzycie w Syna Bożego? Oto uniża się co dzień jak wtedy, gdy z tronu królewskiego zstąpił do łona Dziewicy.
[16] Por. Np 1, 5-7: Ojciec mieszka w światłości niedostępnej i duchem jest Bóg, i Boga nikt nigdy nie widział. Dlatego tylko w duchu można Go oglądać, bo duch jest tym, który ożywia; ciało na nic się nie przyda. Ale i Syna w tym, w czym jest równy Ojcu, nikt nie może inaczej oglądać niż Ojca ani inaczej niż Ducha Świętego.
[17] Por. Np 1, 1: Pan Jezus powiedział swoim uczniom: Ja jestem drogą prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie. Por. też: LZ 51-52: (...) Abyśmy wewnętrznie oczyszczeni, wewnętrznie oświeceni i rozpaleni ogniem Ducha Świętego, mogli iść śladami umiłowanego Syna Twego, Pana naszego Jezusa Chrystusa i dojść do Ciebie, Najwyższy, jedynie dzięki Twej łasce, który żyjesz i królujesz, i odbierasz hołd w doskonałej Trójcy i prostej Jedności, Bóg wszechmogący przez wszystkie wieki wieków. Amen; LL 3-3: Jakikolwiek sposób wydaje ci się lepszy, aby podobać się Panu Bogu i iść Jego śladami, i za Jego ubóstwem, postępuj tak z błogosławieństwem Pana Boga i z moim pozwoleniem.
[18] Por. Np 5, 1: Człowieku, zastanów się, do jak wysokiej godności podniósł cię Pan Bóg, bo stworzył cię i ukształtował według ciała na obraz umiłowanego Syna swego i na podobieństwo według ducha.
[19] Por. 2LW 4-5: To Słowo Ojca tak godne, tak święte i chwalebne zwiastował najwyższy Ojciec z nieba przez św. Gabriela, swego anioła, mające zstąpić do łona świętej i chwalebnej Dziewicy Maryi, z której to łona przyjęło prawdziwe ciało naszego człowieczeństwa i naszej ułomności. Które będąc bogate ponad wszystko, zechciało wybrać na świecie ubóstwo wraz z Najświętszą Dziewicą, Matką swoją.
[20] Por. LZ 12-13: Całując wam stopy, błagam was wszystkich, bracia, z miłością, na jaką mnie stać, abyście tak jak tylko możecie, okazywali wszelkie uszanowanie i wszelką cześć Najświętszemu Ciału i Krwi Pana naszego Jezusa Chrystusa, w którym to, co jest w niebie i to, co jest na ziemi, zostało obdarzone pokojem i pojednane z Wszechmogącym Bogiem.
[21] Por. 1Reg 23, 5: A ponieważ my, nędzni i grzeszni, wszyscy razem nie jesteśmy godni wymówić Twego Imienia, błagamy pokornie, aby Pan nasz Jezus Chrystus, Syn Twój umiłowany, który Tobie wielce podoba się, składał Ci za wszystko dzięki wraz z Duchem Świętym Pocieszycielem, tak jak Tobie i Jemu się podoba, On, który Ci zawsze za wszystko wystarcza, przez którego tyle dla nas uczyniłeś. A. Gemelli słusznie zauważa, że: (...) Franciszkańska metoda sprawia, że w rzeczach skończonych widzi nieskończoną piękność, a w każdym stworzeniu ślad Boga: bynajmniej jednak nie prowadzi do immanentyzmu, jakby to ktoś chciał idealistycznie wnioskować, lecz łączy się to bezpośrednio z egzemplaryzmem, a pośrednio z ideą Chrystusa, Pośrednika i Króla. Św. Franciszek, Jego herold, zdaje się, że został opanowany namiętnością umiłowanego ucznia Jana: "On był na świecie, a świat przez Niego się stał, a świat go nie poznał. Przyszedł do swoich a swoi Go nie przyjęli". Z ideą chrystocentryzmu św. Franciszek w naturalnej i historycznej rzeczywistości łączy obie tajemnice: Stworzenia i Wcielenia (A. Gemelli, Franciszkanizm, Warszawa 1988, s. 313-314).
[22]
Zob. m. in.: Np 1, 9; 5, 8; 15, 2; 26, 3; 1Reg 1, 1; 3, 11; 4, 6; 9; 1. 3. 6;
2Reg 6, 3; 10, 10; 1LW 2, 12; 2LW 18. 37; 1LD 8; LZ 4; 2LK 4; Of a 2.
[23] LZ 15.
[24] Tamże, 27.
[25] Por. 2LW 76: Dlatego Pan mówi przez proroka: <Przeklęty człowiek, który pokłada nadzieję w człowieku>.
[26] Por. tamże, 37: (...) Bo Pan mówi w Ewangelii: wszelkie zło, występki i grzechy z serca pochodzą.
[27] Por. 1LD 8: Czy to wszystko nie przejmuje nas miłością, skoro sam Pan w swej łaskawości daje Siebie w nasze ręce i codziennie Go dotykamy, i przyjmujemy naszymi ustami.
[28] Por. Np 1, 19-22: I jak ukazał się świętym apostołom w rzeczywistym ciele, tak i teraz ukazuje się nam w świętym Chlebie. I jak oni swoim wzrokiem cielesnym widzieli tylko Jego Ciało, lecz wierzyli, że jest Bogiem, ponieważ oglądali Go oczyma ducha, tak i my, widząc chleb i wino oczyma cielesnymi, starajmy się dostrzegać i wierzmy mocno, że jest to Jego żywe i prawdziwe Najświętsze Ciało i Krew. I w taki sposób Pan jest zawsze ze swymi wiernymi, jak sam mówi: Oto Ja jestem z wami aż do skończenia świata.
[29] Por. On 6: Chleba naszego powszedniego: umiłowanego Syna Twego, Pana naszego Jezusa Chrystusa, daj nam dzisiaj.
[30] Por. 1LW 2, 22: A ci, którzy tego nie uczynią, będą musieli zdać rachunek w dzień sądu przed trybunałem Pana naszego Jezusa Chrystusa..
[31] Por. T 2: I Pan sam wprowadził mnie między nich i okazywałem im miłosierdzie; Por. też: 1B 14, 1: Zamierzał pod przewodnictwem Chrystusa wykonać wielkie dzieła.
[32] Por. T 23: Pan objawił mi, abyśmy używali pozdrowienia: niech Pan obdarzy cię pokojem. Por. też: 1B 2. 1: Sługa Najwyższego [Franciszek] nie miał w tym wszystkim innego nauczyciela, jak tylko samego Chrystusa.
[33] Por. 2C 94: [W czasie modlitwy] zawsze odgradzał się czymś od otoczenia, aby nie poznawali <pieszczoty Oblubieńca>. (...) Modląc się w lasach i w samotniach (...) często gawędził głośno ze swoim Panem. Tam odpowiadał Mu jako sędziemu, błagał go jako ojca, rozmawiał jak z przyjacielem, cieszył się jak z oblubieńcem.
[34] Por. 1LW 1, 13: O, jakże świętą i jak cenną jest rzeczą mieć tak miłego, pokornego, darzącego pokojem, słodkiego, godnego miłości i ponad wszystko upragnionego brata i takiego syna: Pana naszego Jezusa Chrystusa. Charakterystyczny dla Franciszka tekstem w tym względzie jest następujący fragment Listu do wiernych: (...) Jesteśmy oblubieńcami, gdy dusza wierna łączy się w Duchu Świętym z Jezusem Chrystusem. Jesteśmy prawdziwie braćmi, gdy spełniamy wolę Jego Ojca, który jest w niebie. Jesteśmy matkami, gdy Go nosimy w sercu i ciele naszym przez miłość oraz czyste i szczere sumienie, rodzimy Go przez święte uczynki, które powinny przyświecać innym jako wzór (2LW 51-53).
[35] Por. C. Niezgoda, Charakterystyka duchowości św. Franciszka z Asyżu, w: Franciszkową drogą. Duszpasterskie i ascetyczne materiały o św. Franciszku z Asyżu, red. J. R. Bar, Warszawa 1982, s. 36-37.
[36] Por. Pisma św. Franciszka z Asyżu, (tłum. K. Ambrożkiewicz), wyd. 3, Warszawa 1990, s. 328.
[37]
Por. A. Matanić, Duchowość
chrystocentryczna braterstwa franciszkańskiego,
w: "Studia Franciszkańskie" 1/1984, Poznań, s. 131. Por. też S. I.
Ledwoń, Chrystocentryzm Świętego Franciszka
z Asyżu na podstawie pism i wczesnych źródeł franciszkańskich,
Kraków 1986, s. 13, (msp. pracy magisterskiej).
[38] Por. T 14: I gdy Pan zalecił mi troskę o braci, nikt mi nie wskazywał, co mam czynić, lecz sam Najwyższy objawił mi, że powinienem żyć według Ewangelii świętej.
[39] Por. Matanić, Duchowość chrystocentryczna, dz. cyt., s. 131.
[40] W Życiorysie drugim czytamy, że Franciszek darzył niewysłowioną miłością Maryję, Matkę Jezusa, za to, że Pana majestatu uczyniła naszym bratem (2C 198).
[41] Por. T 9: I nie chcę dopatrywać się w nich [w kapłanach] grzechu, ponieważ rozpoznaję w nich Syna Bożego i są moimi panami.
[42] Por. 1Reg 6, 2-3: (...) Jako pielgrzymi i obcy na tym świecie, służąc Panu w ubóstwie i pokorze, niech ufnie proszą o jałmużnę; i nie powinni wstydzić się tego, bo Pan dla nas stał się ubogim na tym świecie. Świadomość ubóstwa Chrystusa pozwala Franciszkowi zamieścić w Ostatniej woli skierowanej dla św. Klary słowa pełne wielkiej żarliwości: Ja maluczki brat Franciszek, pragnę naśladować życie i ubóstwo najwyższego Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Najświętszej Matki i wytrwać w nim aż do końca (OWKl 1).
[43] Por. 1B 7, 1: Często ze łzami przypominał sobie ubóstwo Jezusa Chrystusa i Jego Matki.
[44]
Por. T 24: Niech bracia strzegą się, aby
wcale nie przyjmowali kościołów, ubogich mieszkań i wszystkiego, co się
dla nich buduje, jeśli się to nie zgadza ze świętym ubóstwem, które ślubowaliśmy
w regule, goszcząc w nich zawsze jak obcy i pielgrzymi. Pcn 11: Święte Ubóstwo zawstydza chciwość
i skąpstwo, i troski tego świata.
[45] Por. 2Reg 5, 4: (...) I niech to czynią z pokorą, jak przystoi sługom Bożym i zwolennikom najświętszego ubóstwa.
[46] Por. tamże 6, 4: W tym jest dostojeństwo najwyższego ubóstwa, że ono ustanowiło was, braci moich najmilszych, dziedzicami i królami królestwa niebieskiego, a uszlachetniło cnotami.
[47] Por. Pcn 2: Pani święte Ubóstwo, Pan niech cię strzeże z twą siostrą, świętą Pokorą.
[48] Por. 1C 77: (...) Wszystko to, co zawierało jakieś alegoryczne podobieństwo do Syna Bożego, przyjmował bardzo mile i widział bardzo chętnie.
[49] Por. J 9, 5: Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata.
[50] Por. Łk 12, 49: Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął.
[51] Por. J 4, 10. 14: Jezus odpowiedział jej na to: <O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: "Daj Mi się napić" - prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu>.
[52] Por. Mk 12, 10: Nie czytaliście tych słów w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła.
[53] Por. Ps 22 [21], 7: Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu.
[54] Zob. 1C 80.
[55] Tamże, 77.
[56] Por. J 1, 35-36: Nazajutrz Jan znowu stał w tym miejscu wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: <Oto Baranek Boży>.
[57]
Por. Matanić, Duchowość chrystocentryczna,
dz. cyt., s. 131. Por. też: M. Bortoli, Lineamenti di spiritualitá francescana, Vicenza
1979, s. 71-73.
[58]
Zob. J.-F. Godet, G. Mailleux, Opuscula
sancti Francisci. Scripta sanctae Clarae. Concordance, Index, Listes de fréquence, Tables
comparatives, Corpus des Sources Franciscaines, t. 5, Louvain 1976, s. 214-215. Nieco
inne liczby podaje O. Asseldonk: 38 dla Spiritus
Sanctus i 7 dla sformułowania Paraclitus
(zob. O. Asseldonk, Spiritus Sanctus, w: Dizionario Francescano, dz. cyt., k. 1708-1710.
[59] Por. tamże, k. 1708.
[60] Por. tamże, k. 1728.
[61]
Por. 1Reg 12, 6: (...) Czy nie wiecie, że
członki wasze są świątynią Ducha Świętego? Kto więc świątynię Bożą znieważy,
zatraci go Bóg.
[62]
Por. tamże, 16, 7: (...) kto nie odrodzi
się z wody i z Ducha Świętego, nie może wejść do Królestwa Bożego.
[63]
Por. R. Bortoli, Lo Spirito del Signore.
Francesco di Assisi guida all'esperienza dello Spirito Santo, Collectio Assisiensis,
t. 18, Assisi 1993, s. 17-18.
[64] Por. J. Warzeszak, Działanie Ducha Świętego w świecie i w Kościele, Niepokalanów 1992, s. 18-19.
[65] Duch w tym zdaniu znaczy "istotna treść, zespół ideałów zawartych w czymś - konkretnie w tym wypadku - w Piśmie Bożym". Zważywszy że jest to komentarz - swoisty zresztą - do słów św. Pawła: "litera zabija, a duch ożywia" (2Kor 3, 6), należy uświadomić sobie, co miał na myśli św. Paweł, a co św. Franciszek. (...) [U Franciszka] pojęcia "litera-duch" stają się określeniem sposobu przyjmowania przez braci wiedzy teologicznej (Pisma św. Franciszka z Asyżu, dz. cyt., s. 328)
[66]
Por. Warzeszak, Działanie, dz. cyt., s.
19.